środa, 26 października 2016

Essence. The nudes. 08 crunchy cake.

Zawitała do nas jesień. Czas zmienić kolorowe, jaskrawe paznokcie na coś bardziej stonowanego. Ja osobiście w okresie jesienno- zimowym najbardziej lubię kolory typu: burgund, czerń, grafit, nude. 

Celuję w minimalizm i klasykę. 

Essence z serii The nudes 08 crunchy cake stał się moim faworytem na jesienne, deszczowe dni. 





Formuła jest świetna, rozprowadza się bez problemów, nie powstają smugi. Standardowo dwie warstwy do uzyskania całkowitego krycia. 

Jak długo lakier się utrzymuje? Ja maluje paznokcie raz w tygodniu. Szczerze wam mogę powiedzieć, że ten lakier jest w stanie przetrwać 7 dni. Wiadomo, jakieś odpryski będą, ale bez tragedii. Nie używam żadnych baz ani topów więc wydaje mi się to za całkiem dobry wynik. 




W rzeczywistości kolor jest delikatnie ciemniejszy niż na zdjęciach. 


Moja ocena 10/10


A wy jakie kolory preferujecie na jesień? 


sobota, 22 października 2016

Wolontariat. Jak to wszystko się zaczęło?

Dokładnie 4 lata temu mama namówiła mnie na wolontariat w Gdyńskim schronisku dla zwierząt. Zaczęło się od tego, że zbierałyśmy wśród rodziny i znajomych koce, pościele itd. żeby psy i koty mogły przetrwać zimę. Pewnego dnia, mama namówiła mnie, żebym pojechała z nią zawieźć te wszystkie rzeczy i przy okazji, zobaczyła jak to wszystko wygląda. Nie chciałam tego. Widok zwierząt zamkniętych w klatkach, smutnych, samotnych ... coś strasznego. Przynajmniej dla mnie. W końcu się zgodziłam. Pojechałyśmy, zobaczyłyśmy i zapisałyśmy się na wolontariat. 

Wtedy warunki wolontariatu znacznie różniły się od dzisiejszych. Zostałyśmy rzucone na głęboką wodę. Smycze do ręki i szukamy, wybieramy, myślimy, kogo by tu wybrać? Dużego pieska? Będzie łatwiej. Jest sam w boksie, ale możemy nie dać rady z utrzymaniem. A co jak jest zbyt silny? ... No to może jakiegoś  małego? Ale małych jest po 7,8,9, a nawet 10 w boksie. Jesteśmy tylko dwie, jak to teraz zrobić, żeby wyprowadzić 10 psów na raz?

Wróciłyśmy do biura i poprosiłyśmy o pomoc. Panie na początek poleciły nam pieska, który znajdował się w pierwszym boksie, tuż przy wejściu do schroniska. Piesek był dosyć duży, grubiutki, samotny. Dobra, bierzemy. Kazali czytać tabliczki, czy aby nie ma żadnej informacji o chorobach i o maksymalnej długości spacerów. Czytamy. Pierwsze co rzuca nam się w oczy to imię. Paduś  nr 203/13. Dlaczego Paduś? Ciekawe imię. Czytamy dalej. No tak już wszystko wiadomo Paduś choruje na padaczkę. Ale to nic, idziemy na spacer. Odważyłam się i weszłam do boksu. Poznaliśmy się, polubiliśmy, upinamy smycz i wychodzimy. 

Spacer świetny. Paduś szczęśliwy. Ja szczęśliwa. Mama szczęśliwa. To była chwila, która dała nam tak ogromną radość jak nigdy. 

Paduś po jakimś czasie został zaadoptowany. Jestem pewna, że trafił do kochającej rodziny i jest z nimi szczęśliwy. 


Zdjęcie pobrane z strony http://www.ciapkowo.pl/?s=paduś

Nas utwierdziło to w przekonaniu, że warto pomagać. Widok psiaków cieszących się na nasz widok, cudowny. Widok psiaków mieszkających już w swoich domkach, odmienionych i pokochanych, niepowtarzalny, niezastąpiony. 


piątek, 21 października 2016

Pisanie "Bloga". Słomiany zapał. Wywody życia.

Parę lat temu stworzyłam tego "bloga" bo miałam pewne wizje, plany a przede wszystkim chęci do pisania. Bardzo szybko okazało się, że mam słomiany zapał i że zaczęłam coś, czego kontynuować nie potrafię. Szczerze, nie powiem wam, dlaczego tak się stało. Może dlatego, że dużo w moim życiu się zmieniało. Wybór studiów. Później zmiana kierunku, bo nie taki... nie wiem, ale wymówka też żadna. Stwierdzam, że była to po prostu śmierć naturalna.

Teraz po paru latach pomyślałam sobie "kurczę, dlaczego nie pociągnęłam tego dalej? Przecież ta tematyka interesuje wiele kobiet, a bywa że i mężczyzn. " No tak,  interesuje. Wiem też, że jest wiele blogów o kosmetykach, ubraniach itd. Z niczym nowym do was nie wychodzę. Siedząc dzisiaj przed komputerem napadła mnie taka myśl "Dlaczego by nie robić czegoś co mnie interesuje i co sprawia mi przyjemność?" No właśnie, dlaczego nie? 

Moja przyjaciółka zawsze się mnie pyta "Jak tam twój blog, dlaczego nic nie piszesz?" na co ja nigdy do końca nie wiem co mam odpowiedzieć. Znaleźć jakąś wymówkę? Przemilczeć temat? Przecież takich blogów jest na pęczki, aż wymiotować się chce na ich widok. Ale wracając do przyjaciółki. Ona prowadziła bloga i nadal go posiada. Niestety prowadzi taki tryb życia, że nie jest w stanie ogarniać tylu rzeczy na raz, chociaż wiem że by chciała. Oprócz tego stworzyła kanał na YouTube, który coraz prężniej się rozwija. Przez to blog poszedł lekko w odstawienie, ale to nie znaczy, że porzuciła go na dobre. Zawsze powtarza, że do niego powróci i ja w to wierzę no i mocno kibicuję. Jej życie przez te parę lat zmieniło się diametralnie. Wyprowadziła się za granicę. Nie ma zbyt dużo wolnego czasu, jest zmęczona ciągłą pracą, ALE nadal robi wszystko, co w jej mocy, żeby stworzyć filmik, zmontować go, a to przecież zajmuje wiele godzin i w końcu wstawić na kanał i być szczęśliwą, że się udało pomimo wielu trudów. Mało tego, znajdowała jeszcze czas na  namawianie mnie do ponownego pisania na "blogu". Oferowała swoją pomoc. Kibicowała.  

No więc jakim prawem mogłam pomyśleć i usprawiedliwiać się tym, że zmieniało mi się życie? W jej życiu zaszło o wiele więcej zmian. Ale ona nie zrezygnowała, a ja tak.  

Zrezygnowałam, trudno, tak miało być. Tak myślałam przez te wszystkie lata.

Od dzisiaj w mojej głowie pojawiają się tylko pozytywne myśli. I mam nadzieję, że tak pozostanie. 

Mam zamiar od nowa zacząć prowadzić tego "bloga". Tak, tematyka zostanie. Będzie o kosmetykach, o ubraniach, czasami o życiu. Ale jest jeszcze jedna rzecz, o którą chciałabym rozwinąć to przedsięwzięcie. Moją pasją są zwierzęta. Jestem wolontariuszką w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Gdyni. Spędzam tam większość weekendów swojego życia, ciesząc się tym, że chociaż w jakimś malutkim stopniu mogę tym biedakom pomóc. Robię to, bo to kocham. Pisać o tym będę, bo jest to dla mnie ważna sprawa. Jestem świadoma tego, że nie wszystkich was to zainteresuje, ale raz kozie śmierć. Nie bójcie się. Wszystko będzie uporządkowane, więc każdy znajdzie temat, który go interesuje bez przymusu czytania "zbędnej" lektury.

No i tak na zakończenie, w końcu. 

Życzę sobie powodzenia i wytrwałości. A wam życzę, żebyście w przyszłości też doszli do takich przemyśleń jak ja. Robili to, co kochacie/lubicie/chcecie robić i nie odstawiali tego w kąt. Życzę wam również takiej przyjaźni, jaką mam Ja i Ona. W moim przypadku jest to przyjaźń na odległość, ale jest ona pełna wsparcia pomimo dzielących nas 1 585,1 km.

Ja napisałam już wszystko co chciałam. 

Wy czytajcie i piszcie co myślicie.