piątek, 21 października 2016

Pisanie "Bloga". Słomiany zapał. Wywody życia.

Parę lat temu stworzyłam tego "bloga" bo miałam pewne wizje, plany a przede wszystkim chęci do pisania. Bardzo szybko okazało się, że mam słomiany zapał i że zaczęłam coś, czego kontynuować nie potrafię. Szczerze, nie powiem wam, dlaczego tak się stało. Może dlatego, że dużo w moim życiu się zmieniało. Wybór studiów. Później zmiana kierunku, bo nie taki... nie wiem, ale wymówka też żadna. Stwierdzam, że była to po prostu śmierć naturalna.

Teraz po paru latach pomyślałam sobie "kurczę, dlaczego nie pociągnęłam tego dalej? Przecież ta tematyka interesuje wiele kobiet, a bywa że i mężczyzn. " No tak,  interesuje. Wiem też, że jest wiele blogów o kosmetykach, ubraniach itd. Z niczym nowym do was nie wychodzę. Siedząc dzisiaj przed komputerem napadła mnie taka myśl "Dlaczego by nie robić czegoś co mnie interesuje i co sprawia mi przyjemność?" No właśnie, dlaczego nie? 

Moja przyjaciółka zawsze się mnie pyta "Jak tam twój blog, dlaczego nic nie piszesz?" na co ja nigdy do końca nie wiem co mam odpowiedzieć. Znaleźć jakąś wymówkę? Przemilczeć temat? Przecież takich blogów jest na pęczki, aż wymiotować się chce na ich widok. Ale wracając do przyjaciółki. Ona prowadziła bloga i nadal go posiada. Niestety prowadzi taki tryb życia, że nie jest w stanie ogarniać tylu rzeczy na raz, chociaż wiem że by chciała. Oprócz tego stworzyła kanał na YouTube, który coraz prężniej się rozwija. Przez to blog poszedł lekko w odstawienie, ale to nie znaczy, że porzuciła go na dobre. Zawsze powtarza, że do niego powróci i ja w to wierzę no i mocno kibicuję. Jej życie przez te parę lat zmieniło się diametralnie. Wyprowadziła się za granicę. Nie ma zbyt dużo wolnego czasu, jest zmęczona ciągłą pracą, ALE nadal robi wszystko, co w jej mocy, żeby stworzyć filmik, zmontować go, a to przecież zajmuje wiele godzin i w końcu wstawić na kanał i być szczęśliwą, że się udało pomimo wielu trudów. Mało tego, znajdowała jeszcze czas na  namawianie mnie do ponownego pisania na "blogu". Oferowała swoją pomoc. Kibicowała.  

No więc jakim prawem mogłam pomyśleć i usprawiedliwiać się tym, że zmieniało mi się życie? W jej życiu zaszło o wiele więcej zmian. Ale ona nie zrezygnowała, a ja tak.  

Zrezygnowałam, trudno, tak miało być. Tak myślałam przez te wszystkie lata.

Od dzisiaj w mojej głowie pojawiają się tylko pozytywne myśli. I mam nadzieję, że tak pozostanie. 

Mam zamiar od nowa zacząć prowadzić tego "bloga". Tak, tematyka zostanie. Będzie o kosmetykach, o ubraniach, czasami o życiu. Ale jest jeszcze jedna rzecz, o którą chciałabym rozwinąć to przedsięwzięcie. Moją pasją są zwierzęta. Jestem wolontariuszką w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Gdyni. Spędzam tam większość weekendów swojego życia, ciesząc się tym, że chociaż w jakimś malutkim stopniu mogę tym biedakom pomóc. Robię to, bo to kocham. Pisać o tym będę, bo jest to dla mnie ważna sprawa. Jestem świadoma tego, że nie wszystkich was to zainteresuje, ale raz kozie śmierć. Nie bójcie się. Wszystko będzie uporządkowane, więc każdy znajdzie temat, który go interesuje bez przymusu czytania "zbędnej" lektury.

No i tak na zakończenie, w końcu. 

Życzę sobie powodzenia i wytrwałości. A wam życzę, żebyście w przyszłości też doszli do takich przemyśleń jak ja. Robili to, co kochacie/lubicie/chcecie robić i nie odstawiali tego w kąt. Życzę wam również takiej przyjaźni, jaką mam Ja i Ona. W moim przypadku jest to przyjaźń na odległość, ale jest ona pełna wsparcia pomimo dzielących nas 1 585,1 km.

Ja napisałam już wszystko co chciałam. 

Wy czytajcie i piszcie co myślicie. 









1 komentarz:

  1. Ja się nie zgadzam, żeby takie wpisy publikować bez wcześniejszego powiedzienia mi, bo się jak taki mięczak popłakałam przed tą klawiaturą.
    Dziękuję, dziękuję. <3
    Nie ważne ile kilometrów, 6 lat razem i jeszcze więcej!
    I cieszę się niezmiernie, że w końcu wróciłaś i będziesz pisać. Jeszcze trochę, i będziemy skrobać posty we dwie!

    OdpowiedzUsuń